Gośka i Kaśka I

Pomyślałem sobie kiedyś, że chciałbym zrobić sesję aktową, ale nie aktową. Bo akt w samej swojej istocie stał się zupełnie nieczłowieczy. Nie dotyczy konkretnej osoby, ani nawet człowieka. Jest tylko ilustracją większego lub mniejszego fragmentu ciała. Że niby piękno i tak dalej. Ale to piękno w żaden sposób nie jest powiązane z jego właścicielką/-em. W samej rzeczy mogłoby być wystrugane z kawałka czegoś w miarę trwałego.

W tym miejscu warto się zastanowić, jak to właściwie jest z tym pięknem aktu. Czy mężczyzna, widząc akt kieruje się – jak twierdzi – tylko poczuciem estetyki, czy może świadomością, że patrzy na obiekt seksualny? I – skoro tak się zachwyca estetyką aktu – dlaczego nie patrzy z równym zachwytem na akt męski? A dlaczego kobieta widząc tenże sam akt nie zachwyca się, tylko widzi coś w rodzaju „psiakrew, ale ma cycki, w życiu nie będę takich miała”? No ale jednak coś w tym jest… widok Dyskobola zachwyca każdego, niezależnie od płci. I to właśnie tym, czym akt ma zachwycać – grą mięśni, idealnymi proporcjami, perfekcją sylwetki. No i oczywiście znów w tym miejscu warto by zastanowić się nad tym, czy małpa albo krowa byłyby równie zachwycone tymi proporcjami, ale to już temat na inne rozważania. Zresztą, małpa ani krowa nie powie, to co się będziemy zastanawiać.

A ja chciałem tylko zrobić sesję, która będzie aktowa, ale nie aktowa. Nie będzie oderwana od człowieka, wręcz przeciwnie, będzie człowiekiem emanowała tak, jak tylko to możliwe. Chciałem, żeby oglądający nie pomyślał „ale fajny cycek”, ani nawet „jaka piękna sylwetka”. Ani nawet „jaka piękna kobieta”. Chciałem, żeby pomyślał „jaka fajna dziewczyna”. Ale to nie wszystko. Założenia brzegowe zakładały odrzucenie gnoju, którym radośnie smarowano nas przez kilka tysięcy lat. Ta sesja miała pokazać radość z odrzucenia tabu nagości, a co za tym idzie -z wszystkich masek, które codziennie na siebie nakładamy, żeby pokazać coś, czym nie jesteśmy.

Na co dzień jesteśmy bombardowani nagością. Jeżeli nie bezpośrednio, w internecie, to chociaż sugestiami i aluzjami do niej. Ale też żyjemy wśród zwykłych ludzi. I zwykłych kobiet i dziewczyn. Sprzedawczyń, fryzjerek, urzędniczek, nauczycielek. Każda z nich żyje we własnej małej społeczności, która narzuca jej swoje prawa. Nagość tylko dla męża. Ochrzcić dzieci. Prać mężowi majtki. Chodzić na wywiadówki. Być przykładną dziewczyną, kobietą, matką.

Takie zasady nie pozwalają na odstępstwa. Odstępstwa są karane. Może nie otwarcie. Może tylko plotka poleci, ksiądz się dowie, sąsiadki zaczną odprowadzać dziwnym spojrzeniem… Kara musi być.

A ja sobie wymyśliłem sesję aktową, która nie będzie aktowa. I zrobiłem. Zaprosiłem dwie wspaniałe dziewczyny, poprosiłem, żeby rozebrały się do sesji, i fotografowałem. Nie sądziłem, że się uda, a stało się coś, o czym nie marzyłem – one się całkiem dobrze bawiły. A dzięki temu można powiedzieć bardzo wiele o moich zdjęciach, ale na pewno nie to, że przedstawiają ciała. One przedstawiają kobiety. Piękne, młode, fajne dziewczyny.

 

Dodaj komentarz