Mała Gośka II

Myślę sobie, że poczucie wstydu zostało nam dane przez chrześcijaństwo. A może w ogóle przez większość religii? Nie wiem, żyjemy w etosie chrześcijaństwa i tu się jestem w stanie wypowiedzieć. Chrześcijaństwo nienawidzi większości tego, co nam daje radość. A najbardziej oczywiście tego, co radości daje najwięcej. Seksu. Nagość z kolei – zdaniem religijnych guru – jest niemalże jawnym zaproszeniem do seksu, a na pewno z nim się kojarzy. Więc trzeba nagość napiętnować. Zabronić jej. Kazać nam się jej wstydzić. Wcisnąć nam, że jest zła. No cóż – udało się. Znakomita większość ludzi nie wyobraża sobie, żeby ktokolwiek poza mężem czy żoną zobaczył ich nago. Wstydzimy się nagości, wstydzimy się swoich – bardziej lub mniej rzeczywistych – wad. Mamy do dyspozycji całą zbrojownię, umożliwiającą nam przetrwanie, a nawet zakosztowanie glorii chwały na polu iluzji. Luźne męskie koszule mające dyskretnie ukryć, że zbyt bardzo lubimy tłuste steki, staniki i majtki push-up, peruki, specjalne dobrane buty, które uwydatnią smukłą łydkę, co odwróci uwagę widza od… czegoś tam i sto milionów innych broni, które – choć niewidoczne – swoje robią.

Nagość wszystko burzy. Nie ma mowy o ukryciu fałdki albo wyprysku na plecach. No i jeszcze ten wstyd. Więc tym bardziej uwielbiam, kiedy moje modelki w pewnym momencie przestają myśleć o tym, że są nagie i patrzą na mnie, jakby mówiły: „a fotuj  sobie co chcesz, już mi się nie chce przejmować, ufam że zrobisz takie, zdjęcia, że sama się będę nimi chwaliła”. I malując się zapominają, że są nago i każą mi sprawdzać, czy makijaż dobry. Podziwiam je wszystkie za to, ze potrafiły w jednej chwili odrzucić konwenanse, te wszystkie bzdury, którymi były skarmiane przez całe życie i po prostu sobie powiedzieć „mam to gdzieś”. Mam dziwne wrażenie, że każda z nich wykazała się większą odwagą, niż mi się udało przez całe życie… No a na pewno większą jego część.

No więc najpierw poprosiłem Gośkę, żeby się pomalowała. Malując się, kobiety nie tylko wyglądają zjawiskowo i ujawniają nam swój nieprawdopodobny kunszt prowadzenia idealnej kreski nad okiem czy pocieniowania czegoś czymś, co w życiu byśmy nie uwierzyli, że tak się da zrobić, gdybyśmy na własne oczy nie widzieli. One też dopuszczają nas do tajemnej komnaty, w której są zazwyczaj same. A ponieważ jest to wyjątkowo wymagające zajęcie, są nim tak zaoferowane, że muszą być bardzo szczere.

 

Dodaj komentarz