Welcome to Чорнобиль (cz. 3) – Oko Moskwy

Nie sądziłem, że to Oko Moskwy jest takie wielkie. To znaczy wiedziałem – że mniejsza antena ma ponad dwieście metrów szerokości i osiemdziesiąt pięć wysokości, a większa – trzysta metrów szerokości i sto trzydzieści pięć metrów wysokości. Wiedziałem, że musi być ciężkie. Nawet sprawdziłem, że około czternastu tysięcy ton. No ale ileż to w końcu jest czternaście tysięcy ton? Jakoś dużo po prostu. Można sobie trochę pomóc, że to siedemset wagonów stali, czyli jakieś dwadzieścia cztery pociągi. No nieźle, ale dalej jakoś trudno sobie wyobrazić. Trochę pomagają ciekawostki – że musiano zbudować anteny koło elektrowni w Czarnobylu, bo potrzebowały dużo prądu… BARDZO dużo (na litość boską – JAK gigantyczne zapotrzebowanie na prąd musi mieć coś, co potrzebuje elektrowni, żeby je zasilić?). No i że Ukraina nie bardzo wie, co z nim zrobić, bo obliczenia wykazały, że zwalenie jednej z anten spowodowałoby wstrząs sejsmiczny o takiej sile, że zagroziłby całości oddalonego o 9 km od Oka Moskwy sarkofagu.

Aż się zobaczy. Przecież to cholerstwo nie chce się skończyć! Jak się zaczęło, to końca nie widać. A najlepsze jest to, że ta konstrukcja… nigdy nie spełniła swojej roli. Miała za małą rozdzielczość. Byłaby w stanie wykryć rakiety wystrzelone z terytorium USA, gdyby wystartowały one w liczbie najlepiej kilkaset sztuk i dobrze by było, gdyby tak jakoś w grupie leciały… Bo pojedynczej w życiu się nie zobaczy.

W ogóle to o co chodzi? Oko Moskwy (albo „Russian Woodpecker”) to radar, którego zasięg miał sięgnąć terytorium USA poprzez biegun północny. Ponieważ to kawałek drogi, to i antena musiała być konkretna. No i faktycznie była. Jak zaczęła pracować, to cały świat się o tym dowiedział w jednej chwili, bo zakłóciła większość częstotliwości… w Europie. W sumie to nic dziwnego wiedząc, że antena wypromieniowywała fale o mocy min. 10MW. Koszt przedsięwzięcia to ok. 1,5 mld dolarów. I można sobie wyobrazić dyskusję:

„- Sasza… a jakby my tak taką jebitną antenę wywalili… to by my może USA pooglądali? Tych zgniłych kapitalistów, których w końcu podbić nam się należy jak chłopu ziemia?

– Kola… ale to będzie dużo kosztowało… 3 albo 4 razy więcej, niż cała elektrownia w Czarnobylu…

– Eeeee… tam. Zbudujemy i zobaczysz, że będzie działało jak ta lala

– No dobra, jak coś to zwalimy na kogoś ważnego, to jakoś się przykryje. A poza tym przecież na bank będzie działało. Dobrze żeśmy obliczyli….”

No cóż – nie działało, a na dodatek po katastrofie w Czarnobylu okazało się, że za jasną cholerę nie będzie działać przy takim poziomie napromieniowania, jaki powstał w wybuchu. I nie pomogło zebranie pół metra ziemi dookoła radaru i umycie CAŁEJ anteny. Pół roku później poziom skażenia był taki sam, jak poprzednio. No i stoi sobie Oko Moskwy. I nikt nie ma pojęcia, co z nim zrobić. Niech stoi. Pomnik ludzkiej pychy.

Dodaj komentarz